2011
Kraków, czyli opowieść o tramwajach w smutnym kolorze blue
Długo nie pisałem. Z jednej strony nie miałem czasu, co jest dosyć uczciwym usprawiedliwieniem (o ile rzeczywiście tego czasu nie miałem), a z drugiej sił mi na to zabrakło. Jednakże przyszedł czas, aby podzielić się wrażeniami z wycieczki do Krakowa i zmusić się do napisania czegokolwiek.
Pojechałem IR „Gubałówka”. Gdy około szóstej wchodziłem na peron drugi stacji Warszawa Wschodnia, moim oczom ukazał się ED72-009. Udało się zająć miejsca siedzące i punktualnie o 6.23 pociąg ruszył. Jednak potem wydarzyło się trochę ciekawych rzeczy.
Zatrzymaliśmy się na wjazdowym przez Grodziskiem Mazowieckim. Gdy wystaliśmy swoje (minął nas osobowy Kolei Mazowieckich do Skierniewic i jeden do Warszawy), zauważyłem, jak drzwi nastawni otwierają się i wychodzi pani dyżurna ruchu, w stosownej czapce i kamizelce odblaskowej, ściskając w ręku białą kartkę. Myślę więc: „pojedziemy na rozkazie jakimś rozkazie szczególnym”. Jednakże dyżurna zatrzymuje się na torze nieparzystym podmiejskim i czeka. W czym problem? Po chwili po sąsiednim torze przeleciał jakiś EIC, gnany przez EP09. Dyżurna rusza i z wyciągniętym ku górze rozkazem zbliża się się do kabiny maszynisty naszego ED72. Chwilę później niknie z powrotem w nastawni, a mną już szarpnęło — rozpoczęliśmy rozruch, jakże charakterystyczny dla pochodnych EN57.
Wyjechaliśmy z Grodziska i wjechaliśmy na CMK. Pomykaliśmy z maksymalną prędkością 110 kilometrów na godzinę, a ja oddałem się lekturze, co jakiś czas sprawdzając, czy nie jesteśmy w okolicach Białej Rawskiej (wiadukt Rogowskiej KD nad CMK). Moją uwagę zwróciło coś innego: kilkakrotnie drużyna konduktorska przechodziła z początku na koniec składu (bynajmniej, nie w celu kontroli biletów). Długo nie zaprzątało mi to głowy — wkrótce wróciłem do lektury.
W pewnym momencie zwalniamy. Trochę dziwne, przed nami jedzie prawdopodobnie ten EIC z EP09, który może poruszać się znacznie szybciej od nas. A ograniczeń stałych raczej tutaj nie ma. Gdy wyglądam przez okno, wypatrując jakichkolwiek obiektów charakterystycznych, za oknem przemieszcza się duża nastawnia w stylu lat siedemdziesiątych. Udało mi się dostrzec „Idz” — oznaczać to może tylko jedno: Idzikowice. Czuć było, że zwolniliśmy do czterdziestu, po chwili zmiana toru. Ale przecież się tu nie zatrzymujemy… może coś trzeba przepuścić. Myślałem tak, dopóki nie zwolniliśmy jeszcze bardziej i wjechaliśmy na jakiś rozjazd o małym promieniu, a tor na którym się znaleźliśmy był bardzo nierówny. Po minucie (może dwóch) takiej jazdy zatrzymaliśmy się. Zauważyłem, że po lewej stronie toru znajduje się średniej wielkości plac.
Po kilku minutach oczekiwania na plac podjechała karetka i ratownicy zbliżyli się do tylnej części pociągu. Skojarzenie faktów pozostawiam jako ćwiczenie dla Czytelnika. Po odjeździe karetki czekaliśmy jeszcze trochę, przejechał EIC i po odczekaniu, aż znajdą się przed nami 2 wolne odstępy blokowe (tak mniemam) wyprawiono nas ze stacji Idzikowice.
Niestety dalej na CMK (do Psar) musieliśmy jeszcze ze dwa razy przepuszczać inne pociągi, bo wylecieliśmy z rozkładu. Jednak nasz mechanik chciał nadrobić opóźnienie: przyspieszał tak szybko, jak się da (ED72, rzecz jasna). Wkrótce zjechaliśmy na linię do Krakowa. Na łukach przed Kozłowem ezet zaczął miejscami dosyć mocno wężykować, co spowodowało, iż walizki podrygiwały tak, jakby chciały zwalić się na pasażerów, ale powstrzymywały się przed tym, wiedząc, że to niemiłe. Do Krakowa dotarliśmy z półgodzinnym opóźnieniem. Ale czy nie było usprawiedliwione? Wszakże w Idzikowicach straciliśmy co najmniej 20 minut, a potem kilkakrotne wyhamowanie, czekanie na krzyżówkę i rozruch. Uzbierało się. Myślę więc, że można powiedzieć „tylko pół godziny” zamiast „aż pół godziny”.
Muzeum Inżynierii Miejskiej
Placówka została otworzona nie tak dawno temu. Ekspozycja znajduje się w dawnej zajezdni Elektrycznego Tramwayu Krakowskiego przy ulicy św. Wawrzyńca. W jednej z hal prezentowane jest zbiór tramwajów zabytkowych, natomiast w drugiej zabytki motoryzacji.
Sanok SN1, konstrukcja z 1912
Tramwaj Elektryczny
Tramwaje w Krakowie pełnią ważną funkcję. Można tym środkiem dojechać do Starego Miasta, pod Dworzec Główny (dosłownie), do Nowej Huty i wiele innych miejsc. Podobno to najlepszy system komunikacji miejskiej w Polsce i ósmy na świecie. Co ciekawe, Kraków pod względem cen biletów jest oceniany wyżej, niż np. Warszawa, a za podróż trzeba zapłacić więcej (bilet miesięczny na strefę miejską w Krakowie kosztuje 94 złote, w Warszawie — 78).
W centrum dominuje tramwaj klasyczny, tj. jadący niewydzielonym torowiskiem.
Widok niespotykany w Warszawie. Tramwajem w Krakowie podróżuje się wygodniej, ale tylko gdy nie ma zbytniego tłoku — układ siedzeń 2+2 bądź 2+1 pozostawia dość wąskie przejście.
W prawie każdym pojeździe znajduje się biletomat. Niby dobrze, nowocześnie i przystępnie, ale taki biletomat nie wydaje reszty oraz nie pozwala zapłacić więcej za bilet. Czyli gdy chcę sobie kupić bilet na na godzinę, to muszę zapłacić 1,65 zł. Jeśli nie mam równo, tylko na przykład 1,70 to koniec — nie kupię sobie tego biletu. Lepiej wg mnie by było, gdyby po wrzuceniu tych 1,70 automat się mnie zapytał, czy chcę stracić 5 groszy, ja bym wcisnął, że tak i po sprawie. Niby można zapytać współpasażerów, czy ktoś ma rozmienić 10 groszy, ale to przecież dość uciążliwe dla pytającego i pytanych…
Krakowski Szybki Tramwaj
Tunel KST został otworzony 11 grudnia 2008 roku i połączył Rondo Mogilskie z Dworcem Towarowym, przebiegając pod Dworcem Głównym i przystankiem Politechnika. Rozwiązanie bardzo praktyczne i godne rozwijania. Więcej można uzyskać na stronie transportszynowy.pl.
Niecodzienne rozwiązanie: tor przy przystanku przeznaczony jest dla tramwai skręcających w lewo i jadących prosto (widoczny wjazd do tunelu KST), natomiast tor dalszy służy do skrętu w prawo, gdzie zlokalizowany jest przystanek.
Nowa Huta
Plac Centralny, jak nietrudno się domyślić, jest centralnym placem Nowej Huty. Tramwaje objeżdżają go dookoła, natomiast w środku zagospodarowano przestrzeń dla pieszych.
Rynek Underground
Muzeum, którego nazwa wskazuje na tematykę sztuki współczesnej okazało się oddziałem Muzeum Historycznego. Jako, że przeliczanie mojej masy ciała na funty weneckie nie jest moim ulubionym zajęciem, a czytanie o budowaniu przepustów nad drogami wymuszonym przez soczewkowaty kształt dróg w Krakowie przyprawia mnie o ból głowy, z początku nie byłem zachwycony. Gliniane naczynia również zbytnio mnie nie zainteresowały:
Ale gdy okazało się, że w pewnym miejscu pod szklaną podłogą umieścili szkielet i dobrze go podświetlili, a wszystkie dzieci leżały na podłodze wokół eksponatu i z zapałem wymieniały swoim rodzicom, jakie części dostrzegły… mój stosunek do tego muzeum znacząco się ociepił.
32WE „Acatus 2” (EN77)
Pierwotnie główny cel wycieczki. Nowe ezety dla województwa małopolskiego wyprodukowane przez PESĘ. Jest to z założenia budżetowa wersja ELF-a, jednak wiele elementów jest wspólnych. Zastosowano nowe czoło oraz drzwi do przedsionków wejściowych (obsługiwane ręcznie), co obecnie jest rzadko stosowane. Jednak takie rozwiązanie ma swoje zalety: lepsze wyciszenie wnętrza oraz ochrona pasażerów przed wiatrem i zimnem w czasie otwartych drzwi. Jedzie się bardzo wygodnie i cicho. Pojazdy mają niewielkie problemy związane z ich nowością, ale brak poważniejszych awarii. Kilka zdjęć dla dobra ludzkości:
Część niskopodłogowa
Tarnów
Zakończenie
Dziękuję i gratuluję wszystkim, którzy dotarli aż tutaj. W nagrodę kilka bonusowych zdjęć, które warto jeszcze zobaczyć:
Przyporządkowane kategorie: brak