2012
Kutno
Dworzec kolejowy w Kutnie również przeszedł gruntowną modernizację. Niestety, tylko dworzec — perony po staremu. Szczegóły niżej, bo najpierw trzeba było się dostać do tego Kutna…
Wybrałem REGIOekspres „Mewa” głównie z tego względu, że jeszcze tak dobrze nie jechałem wagonami zmodernizowanymi dla tej kategorii (161A, 162A i 163A). Obecnie jest ich 6 sztuk, po 2 każdego typu (odpowiednio: drugiej klasy przystosowane do przewozu osób niepełnosprawnych z przedziałem do przewozu rowerów, zwykłe 2 klasy oraz łamane pierwszej i drugiej klasy).
Każdy z tych wagonów jest bezprzedziałowy, klimatyzowany, wyposażony w drzwi odskokowo-przesuwne oraz gniazdka do zasilania laptopów/telefonów komórkowych.
Siedzenia są dość wygodne, na półtorej godziny jazdy wręcz idealne. Nie wiem, czy na 5 – 6 godzin również byłyby tak komfortowe, ale w końcu to nie jest wagon dla kategorii Ex/EIC, tylko RE (sama kategoria RE w obecnym kształcie w Polsce jest bez sensu, ale to zupełnie inna historia).
Ogólnie rzecz biorąc, to bardzo przyjemne wagony, część miejsc jest ustawiona grupowo (dwa „przedziały”) i z rozsądnych rozmiarów stolikiem pomiędzy, reszta rzędowo z stolikami na oparciach poprzedzających siedzeń. Nie zauważyłem, żeby były jakieś ślepe miejsca — z każdego jest w miarę dobry dostęp do okna. Do tego sieć Wi-Fi i gniazdka. Bardzo dobrze, że do obecnej floty tych wagonów dołączy jeszcze 10 kolejnych…
Kutno
Budynek dworca wyszedł bardzo estetycznie i, nie bójmy się tego powiedzieć, ładnie. Moim zdaniem, elementy zadaszenia wykonane ze stali kortenowskiej (więcej informacji można znaleźć np. na angielskiej wikipedii) wyszły genialnie. Co prawda niedoróbką jest niezamontowanie drobnej siatki za ozdobnymi wycięciami w tej stali, ponieważ gołębie już się tam zadomowiły…
Brakuje jeszcze najemców, wewnątrz widać niezagospodarowane lokale. Miejmy nadzieję, że powstanie tam jakiś estetyczny bar/restauracja, jakiś sklepik, kwiaciarnia itp.
W sumie najbardziej szkoda, że przy okazji i perony nie zostały wyremontowane… szare płyty peronowe, nawierzchnia-nie-z-polbruku, wiaty pokryte stalą kortenowską… można pomarzyć.
Miałem spory problem, żeby wrócić z Kutna do domu. Mianowicie pociąg, którym miałem wracać, TLK 52112 „Czartoryski” (Gdynia Główna – Lublin), miał +70 (ostatecznie +90) w plecy. Wcześniej (niż ten opóźniony) odjeżdżał IR „Harpun”, ale stwierdziłem, że będzie strasznie załadowany i wszyscy ci, którzy chcieli jechać „Czartoryskim” pojadą właśnie nim, więc odpuściłem sobie — pojadę tym TLK — pomyślałem.
Ludzie chyba nie ogarnęli, że mogą nim pojechać (też jechał do Lublina) i w zasadzie prawie nikt do niego nie wsiadł. A TLK okazał się przepełniony i ludzie w nim nie chcieli wpuszczać (blokowali drzwi, gdzie byli sokiści, pytam się?!). Bo przepełniony oznaczał tutaj 7-8 osób w przedziale (BYŁY wolne miejsca), kilka osób na korytarzu i tłumiki w przedsionkach. Co za ludzie.
Poczekałem więc na następny pociąg, co mi tam, są wakacje. Też TLK i w sumie tylko dodatkowe 30 minut czekania (jak już czekałem 90, to co to za różnica). I też niby był napchany, ale gdy przedarłem się przez przedsionek udało mi się bez większych problemów zająć miejsce siedzące w przedziale.
Tyle przygód. W między czasie jeszcze kilka zdjęć udało mi się zrobić:
Na koniec dworzec Wschodni nocą:
Przyporządkowane kategorie: brak