Menu
6
kwietnia
2015
18.43

Kossakiem z Zamościa do Poznania

Ja to, proszę pana, mam bardzo dobre połączenie: IC Kossak odchodzi o 5.17 z Zamościa i już o 18.56 melduje się w Poznaniu. A do Szczecina Głównego, stacji docelowej, dociera o 21.54. Dziś relacja z wycieczki, którym głównym punktem było zaliczenie jedynego pociągu dalekobieżnego odwiedzającego Zamość — IC Kossak.

TLK 52113 Czartoryski

W piątek 27 marca, musiałem dostać się do Zamościa, aby wczesnym rankiem w sobotę wsiąść do Kossaka. Na pierwszy ogień TLK Czartoryski: odjazd z Warszawy Wschodniej o 14.58, przyjazd do Lublina o 17.08. Faktycznie wyruszyliśmy z Warszawy dwie minuty po planie, a do Lublina przyjechaliśmy trzy minuty przed czasem, uzyskując czas przejazdu 125 minut i prędkość handlową 86,88 km/h.

R 22505

W Lublinie czekała mnie przesiadka na pociąg osobowy do Zamościa. Odjazd o 18.03, przyjazd do stacji docelowej o 20.08. Tu już bez odchyleń od rozkładu jazdy. Przypadkiem wyszło, że ta podróż również zajęła dokładnie 125 minut. Niestety prędkość handlowa była tu niższa — 56,16 km/h, nie powinna jednak zaskakiwać, wszak to pociąg zatrzymujący się na każdej stacji i do tego dwukrotnie zmieniający kierunek jazdy. Frekwencja wysoka, na starcie około 120% (miejsc siedzących). Im dalej od Lublina, tym niższa. Do Zamościa dojechało jakieś 50%.

#Fot. 1038
SA137-008 przygotowany do odjazdu jako pociąg R 22505 do Zamościa.
#Fot. 1039
Po przyjeździe do stacji docelowej.

Zamość

#Fot. 1040
Obowiązkowe zdjęcie rynku.

Po kolacji i krótkim spacerze po starym mieście udałem się jeszcze na dworzec. Liczyłem, że zobaczę skład Kossaka, który planowo przyjeżdża do Zamościa o 21.24 jako IC 32104. Niestety, jak się okazało, tego dnia był solidnie opóźniony — jeśli wierzyć temu, co pokazał sobotniego ranka Infopasażer — 174 minuty.

Na pocieszenie został odpoczywający przy peronie SA137-008, którym przyjechałem z Lublina.

#Fot. 1041
Godzina 21.41, ulica Szczebrzeska.
#Fot. 1042
Na sąsiednim torze powinien stać skład Kossaka, jednak ten był tego dnia opóźniony o prawie trzy godziny — nie zdążył dojechać.

Dzień drugi: 1157 kilometrów na jednym bilecie

Na sobotę zapanowałem przejazd dwoma pociągami: IC 23104/38102 Kossak z Zamościa do Poznania Głównego przez Stalową Wolę Rozwadów, Kolbuszową, Rzeszów Główny, Tarnów, Kraków Główny, Częstochowę Stradom, Opole Główne, Wrocław Główny i Leszno oraz TLK 71100 Zielonogórzanin z Poznania Głównego do Warszawy Wschodniej przez Wrześnię i Kutno.

Bilet na te dwa pociągi z pewnością trafi do mojej kolekcji z etykietką wywalczony. Swoją wyprawę zacząłem na dworcu Wschodnim, w kasach Kolei Mazowieckich. Liczyłem, że uda mi się go tam kupić, co zapewni mi wydrukowanie go na ładnym CIV-owskim blankiecie. Przeliczyłem się. Pani powiedziała, że ona nie wie ile to jest kilometrów, ma za mało pól przez do wprowadzania relacji i nie sprzeda mi takiego biletu, nawet na sam bezpośredni IC Kossak. Warto tu zaznaczyć, że HAFAS i moduł odległości nie ogarniają tego pociągu, więc kasjerki nie są w stanie sprawdzić kilometrów.

Próba numer dwa: kasy PKP Intercity na Wschodnim. Tym razem rozpocząć musiałem od dyskusji natury egzystencjalnej, w której dowodziłem, że Kossak istnieje. Było to spowodowane tym, że mój wydruk z Sitkola nie został zaakceptowany jako informacja o rozkładzie i pani koniecznie chciała sama go wyszukać, z czym miała problem. Następna dyskusja dotyczyła liczby kilometrów — podobnie: nie wiem, ile to jest kilometrów, nie sprzedam Panu. Z pomocą przyszedł e-IC, przez który da się kupić taki bilet i pokazał odległość 834 kilometrów na odcinku Zamość — Poznań Główny. W końcu pani dała się przekonać do wystawienia biletu, jednak odmówiła wystawienia kombinowanego (zatem wystawiła oddzielnie na Kossaka i na Zielonogórzanina).

Wiedziałem jednak, że w ten sposób przepłaciłem, bowiem zgodnie z Taryfą Przewozową opłatę za przejazd wylicza się na podstawie sumy przejechanych kilometrów. Nie czułem się jednak na siłach robić tego na Wschodnim, więc pojechałem do COK-u na Centralnym.

A w COK-u, jak w COK-u. Da się. Co prawda po kilku minutach wystawiania uśmiech kasjerki trochę zrzedł. Poszła się konsultować na zaplecze, wróciła chyba z kierowniczką, potem dołączyła się kasjerka ze stanowiska obok i wspólnie radziły. Ostatecznie, po trzydziestu minutach dostałem poprawnie (no, prawie) wystawiony bilet kombinowany i zwrot kilku złotych.

Bilet był prawie poprawny, bo napisane było na nim: KM: 1143. Co zgadzało się z kilometrami uzyskanymi przez e-IC: 834 + 309 = 1143. Niestety e-IC się mylił — tak naprawdę jest to 848 + 309 = 1157 (dane pozyskane z aplikacji PKP PLK). Jednak żaden konduktor nie robił z tego powodu problemów (jeden tylko zanotował sobie moją liczbę kilometrów). Na koniec najlepsze: nie wiem, czy to przypadek, ale dziś e-IC pokazuje już 848 kilometrów.

#Fot. 1069
Bilet na przejazd z Zamościa do Warszawy Wschodniej przez…

IC 23104/38102 Kossak

Na dworzec przybyłem na około półgodziny przed odjazdem, co pozwoliło mi na spokojne wykonanie kilku zdjęć — skład już był podstawiony i przygotowany do drogi.

#Fot. 1045
Godzina 4.49, SU46-041 ze składem TLK Kossak.
#Fot. 1046
W ciągu nocy pojawiła się w Zamościu także SU46-014.
#Fot. 1047
Z każdą minutą coraz jaśniej (5.00).

Ruszyliśmy zgodnie z rozkładem, o 5.17. Skład pociągu: SU46-041 + 111Arow + 140A + 111Arow. Wszystkie wagony po modernizacji w ramach projektu Odnowa taboru PKP Intercity dla relacji Przemyśl — Szczecin — Etap II. Od Zamościa w moim wagonie (pierwszy 111Arow) jechały trzy osoby, w jedynce (140A) w przedziale służbowym jechała drużyna konduktorska, a drugi 111Arow był pusty.

#Fot. 1048
Okolice Zwierzyńca, ST44-2025 LHS-u.
#Fot. 1049
Kolejarze przygotowani na nagły powrót zimy.

111Arow

Kolejna seria wagonów zmodernizowanych do typu 111Arow przez Pesę. Tu po raz pierwszy zastosowano nowy typ foteli: XCR(S) zamiast dotychczas stosowanego Talit 5. Na pierwszy rzut oka nowe fotele mogą wyglądać na mniej wygodne od tych starych, jednak test prawie czternastogodzinnej podróży potwierdził ich jakość. Co w tym momencie mnie nie dziwi, bo teraz już wiem, że ich producentem jest ta sama firma — Taps z Łodzi. Ich fotele są nawet montowane w wagonach Kolei Szwedzkich (w tym w zespołach X2000).

Wagon wyposażono w stojaki na rowery i narty. Całość prezentuje się przyzwoicie. Jakość wykonania niektórych elementów mogłaby być wyższa, ale nie ma tragedii. Bardzo mi się podobało, że od rana wagon jechał z wyłączonym głównym oświetleniem, co powinno być standardem — wszak te indywidualne lampki nad każdym siedzeniem po coś są.

#Fot. 1051
Wnętrze wagonu 111Arow z najnowszej serii od Pesy.
#Fot. 1052
Fotele może nie sprawiają wrażenia superwygodnych, niemniej prawie czternastogodzinna podróż nie dała mi się we znaki.
#Fot. 1053
Przestrzeń rowerowa.
#Fot. 1054
Stojaki na narty. Naklejki z wyobrażeniem dwóch par nart to dobry pomysł.

Rzeszów Główny

Do Rzeszowa dojechaliśmy trzy minuty spóźnieni — o 8.30 zamiast 8.27. Nie stanowiło to problemu, bo na manewry na tej stacji przewidziano trzydzieści cztery minuty, a pociąg IC 38012 z Przemyśla, do którego mieliśmy zostać dołączeni planowo dociera do Rzeszowa o 8.46.

Po przyjeździe mechanik przełączył światła na manewrowe, wyszedł z kabiny i zniknął między zderzakami lokomotywy i pierwszego wagonu. Po minucie lub dwóch wrócił do kabiny. Jakież było moje zdziwienie, gdy lokomotywa odjechała razem z wagonami. Byłem przekonany, że wagony zostały odczepione. Co prawda taki manewr nie miałby dużego sensu, ale tak szybki odjazd mnie zaskoczył: do przyjazdu Kossaka przemyskiego zostało jeszcze dobre piętnaście minut. W każdym razie SU46 z trzema wagonami zjechała gdzieś na wschodnią głowicę stacji, aby tam oczekiwać na przyjazd pociągu z Przemyśla.

#Fot. 1056
Po przyjeździe do Rzeszowa Głównego.
#Fot. 1057
Manewry ze składem.
#Fot. 1058
EN64-001

Punktualnie o 8.48 na torze drugim zatrzymał się pociąg numer 38102 i już chwilę po tym pojawiła się grupa zamojska wpychana na ten sam tor przez SU46. Przełączenie wagonów, próba hamulca i skład gotowy do drogi.

#Fot. 1060
Formowanie składu — dołączanie wagonów z Zamościa na koniec składu z Przemyśla.
#Fot. 1063
W dalszą podróż udamy się z EU07-013 na czele.

Ruszyliśmy planowo o 9.01, już z trakcją elektryczną — na czele znalazła się EU07-013, która przyprowadziła pociąg z Przemyśla.

Kraków Główny

O 12.32 (planowo) dotarliśmy do Krakowa Głównego, gdzie w czasie piętnastominutowego postoju siódemka ustąpiła miejsca epoce EP09-002. Ruszyliśmy zgodnie z rozkładem jazdy, o 12.47.

#Fot. 1064
Gdzieś między Koniecpolem a Częstochową, Ochotnicza Straż Pożarna.

Częstochowa Stradom

Tu z kolei przyjechaliśmy siedem minut przed czasem, o 14.13 zamiast o 14.20, więc musieliśmy swoje odstać — odjazd zgodnie z planem o 14.21. Za sprawą niedawnego remontu budynek dworca i perony prezentują się dużo lepiej, niż dwa lata temu.

#Fot. 1065
Odnowiony dworzec Częstochowa Stradom.
#Fot. 1066
Peron, nowe wyświetlacze pokazują na razie tylko godzinę. Niestety różną — w chwili robienia zdjęcia lewy pokazywał 14.19, a prawy 14.18.

Wrocław Główny

We Wrocławiu kolejna zmiana lokomotywy — tym razem trafiła się EP07-1045. Przyjazd: 16.01, odjazd: 16.22, wszystko zgodnie z rozkładem.

#Fot. 1067
Wrocław Główny — kolejna zmiana lokomotywy. Tym razem na EP07-1045.

Tuż przed Poznaniem zostaliśmy przytrzymani na jakimś semaforze, co spowodowało, że dojechaliśmy tam punkt 19.00, cztery minuty po czasie.

TLK 71100 Zielonogórzanin

O 19.33 wyruszyłem z Poznania na pokładzie TLK 71100, prowadzonym przez EP08-010. Skład tego pociągu trochę podupadł — zamiast zmodernizowanych 141A z sześcioosobowymi przedziałami pojawiają się tu teraz głównie zwykłe 111A i 112A. Niemniej, bez przeszkód dotarliśmy do Warszawy i punktualnie o 22.57 zatrzymaliśmy się w peronach Wschodniej.