Menu

Archiwum: styczeń 2011

4
stycznia
2011
00.42

Noworoczna Wschodnia i Ursus

Wczoraj wybrałem się na przejażdżkę. Warunki dość słabe, jednakże nie jakieś masakryczne. Było nieźle, poza degustującą sytuacją w okolicy p.o. Warszawa Ursus. Ale o tym trochę niżej. Na początek Wschodnia i wagon motorowy, który ostatnio mnie prześladuje. Kilkakrotnie widziałem go na Żabie, odjeżdżającego z p.o. Warszawa Zoo i w okolicach p.odg. Jagiellonka. I miałbym naprawdę ludzkie zdjęcie jego, gdyby nie te płatki śniegu. Chociaż, czy to aż tak przeszkadza? [Tak, wiem - niektórzy są perfekcjonistami; ale wtedy nie miałbym nic do pokazania.]




I oto: VT627-008 produkcji zakładów Linke-Hofmann-Busch. Rok produkcji nieznany, sprowadzony z Niemiec w 2006 roku. Tutaj jako pociąg do Tłuszcza.


Siódemki, chciałoby się rzec, wygrzewające się na słońcu. Ale słońca nie widać i nieźle wiało...


14WE wjeżdża na peron 6.

Ursus. Patrzę, jest kładka nad torami. Nawet jest kawałek bez tych irytujących osłon sieci trakcyjnej. Myślę sobie, że może jakiś pociąg będzie jechał (toż to linia nr 1, czyli to co do Łodzi + CMK). Może nawet Taurus.

Idę w kierunku kładki. Delikatny szum. Narasta... i widzę pędzącą epokę z jakimś EIC na haku. Przy cichnącym odgłosie pociągu przyspieszam kroku i mam nadzieję, że teraz będzie już tylko lepiej. Nic bardziej mylnego. Znowu szum i tym razem z kierunku parzystego. Co jedzie? Znając moje szczęście to chyba oczywiste... TAURUS!

Wchodząc po stopniach kładki staram strząsnąć z siebie poczucie rozczarowania. Szkoda, że stopnie są z betonu, a nie stalowych płyt. Odgłos stalowego takiego podłoża uspokaja mnie, nie wiem nawet czemu.

Będąc już na szczycie znalazłem sobie dogodne miejsce i czekałem jakieś 5 minut na pierwszy obiekt do fotografowania.



Kibelek rozpędzający się w drodze do Warszawy.


I tutaj miła niespodzianka: ED59 jako interREGIO z Łodzi do WWO.


14WE zmierzający do Otwocka jako linia S1

Postanowiłem zakończyć czatowanie, ponieważ zaczynało robić mi się zimno. Pokonawszy połowę drogi na dół, schowałem aparat. Co ma się męczyć na mrozie. Robię dwa kroki i oczami śledzę przejeżdżającą jednostkę. Trudno, zdarza się. Zresztą, co będę się teraz szarpał z wyjmowaniem sprzętu, jak skład zbytnio imponujący nie jest...

Ten tok rozumowania przerwał mi szum przejeżdżającej EP09 ze składem wagonów standardu Z i nawet wagonem restauracyjnym... Zniesmaczony poszedłem na przystanek, no bo co w końcu, kurczę blade...

Liczba odsłon: 1043;
Przyporządkowane kategorie: brak
15
stycznia
2011
03.04

Kolej na kolej

Liczba odsłon: 893;
Przyporządkowane kategorie: brak
19
stycznia
2011
23.55

Mińsk niedzielnym popołudniem

16 stycznia mimo utrzymującej się kiepskiej pogody, wybrałem się do Mińska Mazowieckiego. Miasto powiatowe położone na 40. kilometrze linii nr 2 z Warszawy do Terespola.


VT628

Dotarłem tam pociągiem KM 70820 z Tłuszcza do Czeremchy. Bardzo ciekawy pociąg. Przyspieszony, przez Warszawę Wschodnią, obsługiwany niemcobusem VT628. Swoją drogą, zastanawia mnie, czemu po przybyciu na Wschodnią nie zmienia numeru, np. na 70821. Przecież zaczyna jechać w kierunku nieparzystym. Czyżby odchodzono od stosowanej od zarania wszechświata zasad dotyczącej numerów pociągów?

Chociaż... jakby próbować rozłożyć numer pociągu... otrzymujemy: osobowy pociąg bagażowo-pocztowy, wyruszający z obszaru Poznania i Zielonej Góry, zmierzający do nieokreślonego miejsca w przestrzeni i jadący w kierunku parzystym. Zgadza się tylko ostatnia informacja i to nie przez całą trasę. Nie wnikam, ważne, że nie było tłoku, a pociąg odjeżdżał zewsząd planowo.


Linia ta została zmodernizowana ostatnimi czasy, co pozwoliło na podniesienie prędkości szlakowej od 160 km/h na większości jej długości. Stacja w Mińsku prezentuje się całkiem dobrze.


Chciałem jednak udać się na wiadukt drogowy za stacją, aby zrobić jakieś ciekawe klatki. Po 20 minutach chwackiego chodu doszedłem do owego wiaduktu. Okazało się, że nie ma chodnika, pobocze jest w wersji light, a ja nie mam przy sobie kamizelki odblaskowej.



W drodze na wiadukt...

Postanowiłem pójść do następnego (już nie tak daleko - 10 minut). Okazało się, że tam było lepiej - chodniczek i wygodne schodki do wejścia nań. Rzecz jasna, gdy już wyczekałem na jakikolwiek pociąg (tu: ET22 ze zdawką) zrobiło się ciemno i nic konkretnego nie wyszło.


Dlatego uważam, że najlepsze, co udało mi się tego dnia zrobić to:



Flirt do Warszawy Zachodniej
Liczba odsłon: 792;
Przyporządkowane kategorie: brak